Jaką politykę społeczną ma zamiar prowadzić Donald Tusk?
W exposé polityka społeczna występowała głównie w kontekście cięć budżetowych, choć nie tylko. Jego ewidentnym przesłaniem było oszczędzenie najbiedniejszych kosztem, jakby to ujął jeden z liderów opozycji, „tłustych kotów”. Stąd mimo zapowiedzi pewnych trudnych zmian – np. przedłużenia wieku emerytalnego, Tusk był więcej niż ostrożny w propozycjach, które mogłyby być odczytane jako przejaw braku społecznie wrażliwego sumienia.
Przykładowo Tusk postanowił pozostawić nieracjonalne becikowe, obawiając się zapewne wizerunku „wroga niemowlaków”, ograniczenie go do ludzi, którzy mają poniżej 85 tysięcy dochodu jest zaledwie gestem symbolicznym, tym bardziej, że „bogacze” becikowe otrzymają o ile będzie to drugie i kolejne dziecko.
Przedłużanie wieku emerytalnego wobec oczekiwanego wzrostu średniej życia jest również zbyt wolne, także w kontekście wysokości emerytur. Zwłaszcza bardzo wiele kobiet przeżyje bolesny szok kiedy okaże się jak nędzne pieniądze dostają po zbyt wczesnym wobec przewidywanej długości życia przejściu na emeryturę. Tym bardziej, że inne zasiłki (np. renty wdowie) mogą pod naciskiem rynków wymagających, jak to się ładnie określa, „racjonalizacji wydatków” mogą być w przyszłości znacząco ograniczane. Sensowna jest kwotowa a nie procentowa waloryzacja emerytur ponieważ procentowa prowadzi do zwiększania się dystansu pomiędzy biednymi a bogatymi emerytami i to tym drugim przynosi największe korzyści, pierwszym przynosząc kwoty, które budzą słuszne drwiny tabloidów.
Podniesienie ulgi na trzecie i kolejne dziecko jednocześnie ograniczenie jej dla ludzi zarabiających powyżej 85 tysięcy rocznie jest neutralne dla budżetu i niestety także neutralne dla dzietności w Polsce – szans na to, żeby dojść do poziomu 2,1, która umożliwia zastępowalność pokoleń jest zwyczajnie niemożliwe, o czym pisał w IX numerze „Liberté!” Maciej Duszczyk. Należy bardzo poważnie zastanowić się czy jest sens wydawać ciężkie pieniądze na polityki, które nie mogą przynieść efektu.
Bardzo istotna jest strategiczna decyzja rozpoczęcia włączania rolników do systemu, w którym żyją pozostali Polacy. Dopiero kiedy poznamy prawdziwe dochody mieszkańców wsi będzie można skutecznie czy to im pomagać czy to ich aktywizować, czy też włączyć wreszcie do powszechnego systemu ubezpieczeń.
Ostatnią z zapowiedzi jest ograniczenie przywilejów niesłusznie uprzywilejowanych grup – kryzys jest rzeczywiście świetnym momentem na takie zmiany, ważne, żeby nie szczuć jednych przeciwko drugim. W duchu Pisma „jedni drugich ciężary noście” Tusk wziął się zarówno za policjantów jak i za księży, zapowiadając odebranie im emerytalnych przywilejów.
Wszystkie te zmiany będą możliwe zdaniem Tuska o ile oprzemy się na tradycji, nie będziemy się dzielić, nie pozwolimy na cywilizacyjne wojny. Jednym słowem więcej tradycyjnej wspólnotowości, społecznego solidaryzmu, trochę racjonalizacji wydatków, dość ograniczone (do elementów polityki rodzinnej i demografii) zapowiedzi.
To niestety bezrobocie może stać się tematem najbliższej kadencji i trudno sobie wyobrazić, żeby dyskusja na ten temat odbyła się w oderwaniu od jakości kształcenia i funkcjonowania rynku pracy w Polsce – a właśnie te dwa tematy były wielkimi nieobecnymi w exposé premiera. Nie zwalnia to jednak z obowiązku zajmowania się tymi tematami wszystkich, którym na sercu leży rozwój tego kraju, niezależnie od wyznawanej przez nich ideologii, w tym zwłaszcza nas – liberałów.